Niepogoda



Mówimy, co tu,
co tam,
coś gdzieś grzmi.
Gdziekolwiek.

Bywa tak, że wiszą
strzępy podzielone.
Zwykle tylko my,
czasem:
– moje;
– twoje;
czasem nawet nic.

Przecież to nie-źle.
Słońca nie powstrzyma,
więc dlaczego proza
przestaje być miła?

A mówimy, patrząc na siebie.