Wypadki chodzą po ludziach [limeryki]

Jeden przychodził zawsze na wino.
Pierwsza butelka, dwie, trzy (plus piwo),
dała znać brutalna
wątroba zapalna.
Adios! Ostatnia kroplówka z morfiną.

***

Drugi ktoś lubił sobie przypalić.
Człowiek po trawce dobrze się bawi;
wręczył mu trzy dyszki,
nie przeczuł opryszczki,
gdy z nieznajomym do lufki wbijali.

***

Trzecia pod barem prosiła o szluga,
odpalił jej w rurkach hipster, dał dzióba.
I zrobił z nią selfie,
nabił na butelkę.
Dziecko ma dziecko – to wielka duma.

***

Czwarty typ – pewniak – myślał, że zdąży
(noga na gazie strasznie mu ciąży).
Spotkał się tir z combi;
nie słyszał, jak trąbi.
W gazecie notka, że pogrzeb w Łomży.