Nie wiem, czy to ja...



Nie wiem, czy to ja,
czy ty,
albo my sami…
Lecz nie zdołam nas naprawić,
gdy nie słychać o miłości.

Głośniej!
Gdybyśmy radośnie
zaklinali te uczucia,
to krok na przód, chociaż czyny
większą mają moc od snucia.

Dawniej słodka twoja mowa
potrafiła mieć znaczenie.
Kiedyś?
Zwałeś „Heliodorem”.
Dziś?
Nie jestem nawet węglem.

Nie chcesz już.
Nie tulisz nocą.
Nie całujesz, twarz jak skała.
Drzewo nasze nie pamięta
nas. To serce w pień się wpaja.

Kiedy weźmiesz mnie za rękę, 
i pójdziemy ramię w ramię,
to nie będzie już to samo,
to nie będzie już jak stare,

ale spróbujemy jeszcze,
bo innego wyjścia… nie ma.
Kochaj mocniej mnie niż wczoraj
nie dlatego, że tak trzeba.